Sesja zdjęciowa Sofii i jej braciszka była przede wszystkim świetną zabawą :) Były pomarańcze, skakanie, zabawa w chowanego ale także siostrzano-braterskie sprawy i tajemnice.








Sesja zdjęciowa Sofii i jej braciszka była przede wszystkim świetną zabawą :) Były pomarańcze, skakanie, zabawa w chowanego ale także siostrzano-braterskie sprawy i tajemnice.
Za każdym razem gdy dodaję wpis na bloga w mojej głowie kłębi się milion słów, które chciałabym Wam przekazać uzyskując koniec końców pełne ekscytacji zdania o tym jak cudowna to rodzina, jak wyjątkowe dzieci, jak bardzo lubię to co robię. Wierzę, że czytanie tego może przyprawić o zawrót głowy i pomyśleć można, że takie to wszystko górnolotne, ale co zrobić, kiedy to zawsze jest prawda po prostu z głębin serducha? I kiedy autentycznie i szczerze uwielbiam rodziny które przychodzi mi fotografować? Uważam, że bez serca, bez fotograficznej „chemii” (i nie mam tu na myśli wyposażenia fotograficznej ciemni ;)) pomiędzy mną a Wami nie ma takich efektów. I ze schowanym za aparatem okiem często się uśmiecham, nierzadko wzruszam.
B. i R. poznałam podczas sesji noworodkowej. Dwie Fighterki, skrajne wcześniaki. Zobaczcie jak fajnie rosną. Ubóstwiam tą rodzinę <3
Tomusia poznałam gdy miał zaledwie 16 dni (ta sesja jest o, tutaj: LINK ). Jak niesamowicie szybko leci czas, że wydaje się jakby to było wczoraj a proszę, ten maluch skończył już rok. Było mi niezmiernie miło spotkać się z Tomusiem, jego wspaniałą mamą i przesympatycznymi ciociami na sesji plenerowej w samym środku lata i zobaczyć jak ze słodkiego noworodka Tomuś wyrósł na równie słodkiego roczniaka :) ps. oj będą te oczy łamać serca, będą :)