Uwielbiam kiedy podczas sesji towarzyszy nam każdy członek rodziny – także ten czworonożny. Jestem pewna, że dorastanie w towarzystwie Butchera będzie dla Borysa jeszcze piękniejsze :)






















Uwielbiam kiedy podczas sesji towarzyszy nam każdy członek rodziny – także ten czworonożny. Jestem pewna, że dorastanie w towarzystwie Butchera będzie dla Borysa jeszcze piękniejsze :)
Ignaś w czasie sesji był juz całkiem sporym w sensie wieku noworodkiem. Miał kilka tygodni a spójrzcie jaki był spokojny i zrelaksowany. Blisko mamy, taty i starszej siostry spał jak suseł. Kolejny raz upewniam się, że Wasz dom to najlepsze miejsce na sesję. Choć zawsze zapewniam rodziców, że, w przeciwieństwie do studyjnej sesji noworodkowej, sen dziecka nie jest naszym priorytetem (bo obudzone dziecko to interakcje) to jednak przeważnie dzieci ucinają sobie długą drzemkę i nie uwierzycie jak szybko w nią zapadają.
Poniżej duuużo zdjęć z sesji domowej Ignasia i jego rodzinki <3
Za każdym razem gdy dodaję wpis na bloga w mojej głowie kłębi się milion słów, które chciałabym Wam przekazać uzyskując koniec końców pełne ekscytacji zdania o tym jak cudowna to rodzina, jak wyjątkowe dzieci, jak bardzo lubię to co robię. Wierzę, że czytanie tego może przyprawić o zawrót głowy i pomyśleć można, że takie to wszystko górnolotne, ale co zrobić, kiedy to zawsze jest prawda po prostu z głębin serducha? I kiedy autentycznie i szczerze uwielbiam rodziny które przychodzi mi fotografować? Uważam, że bez serca, bez fotograficznej „chemii” (i nie mam tu na myśli wyposażenia fotograficznej ciemni ;)) pomiędzy mną a Wami nie ma takich efektów. I ze schowanym za aparatem okiem często się uśmiecham, nierzadko wzruszam.
B. i R. poznałam podczas sesji noworodkowej. Dwie Fighterki, skrajne wcześniaki. Zobaczcie jak fajnie rosną. Ubóstwiam tą rodzinę <3
Noworodki najlepiej fotografować do 10 dnia życia? Niekoniecznie. Tak, jeśli ma to być sesja typowo studyjna, gdzie maleństwo układane jest w pozycjach wymagających bardzo głębokiego snu i dużej „plastyczności” modela. Na szczęście nie dotyczy to sesji domowych. W końcu noworodkiem określamy także dzieci dwu czy czterotygodniowe. Gdy dostałam wiadomość od mamy K. miał on już dwa tygodnie a z przyczyn losowych zaplanowana gdzie indziej sesja nie mogła się odbyć. Mamie pierwotnie zależało przede wszystkim na sesji studyjnej, jednak po rozmowie ustaliłyśmy sesję domową i wykonanie, jeśli maleństwo zaśnie dosłownie kilku zdjęć z użyciem studyjnych rekwizytów (nadal w duchu naturalnego pozowania maleństwa). Oto wiadomość jaką dostałam po wysłaniu gotowych, obrobionych ujęć:
śliczne zdjęcia!!
jestem zachwycona!
K. pięknie i te nasze rodzinne tez wspaniała pamiątka zwłaszcza, że w trójkę jeszcze nie mielismy żadnych chyba! (…) jestem bardzo zadowolona, mimo początkowego przekonania tylko do sesji w studiu :)))
To chyba najlepsza rekomendacja sesji domowych prawda? Dla mnie istotne było zwłaszcza zdanie o rodzinnej pamiątce w postaci zdjęcia w trójkę. Wiem, jak istotne będzie to ujęcie nie tylko dla rodziców małego K. ale dla chłopca, gdy będzie duży.
Naturalna, domowa sesja M. P. i malutkiej <3 W chwili gdy publikuję ten post malutka jest już całkiem solidnym niemowlakiem ponieważ na sesji spotkałyśmy się w grudniu. Domowe zacisze, bliskość rodziców, spokój, znajome otoczenie, dużo czułości sprawiło, że maleńka dziewczynka czuła się na sesji doskonale. Uchwyciliśmy więc masę zdjęć pokazujących jak pełna wzajemnej miłości jest to rodzina. Poniżej kilka ujęć, którymi szczęśliwi rodzice zgodzili się z Wami podzielić :)
Naturalne, domowe sesje dokumentują czułość, bliskość i więzi jakie łączą poszczególnych członków rodziny. Taka sesja to idealny moment by zatrzymać się i cieszyć chwilą, którą dane będzie nam wspominać później, „potrzymać” w ręku gdy nasze dzieci będą rosnąć a rodzina naturalnie zmieniać się. Tym razem miałam okazję spotkać dwie cudowne dziewczynki, bliźniaczki i ich rodziców.
Domowe sesje, które ujmują przede wszystkim wspólne chwile, dużo czułości i bliskości są dla mnie szczególne. Nie będę udawać, uwielbiam móc z Wami takie sesje tworzyć, wejść do Waszego świata i pobyć w nim z aparatem. Ania, Maciej, dzięki, że mogłam uwiecznić tak szczególny moment Waszego życia (i dziękuję, że mogę się tymi zdjęciami podzielić) :)
Wiecie co lubię w mojej pracy? Was i Waszą historię. To nieodłączny element mojej pracy. Spotkanie z Matyldą i jej rodzicami szczególnie zapadło mi w pamięć z wielu powodów, wśród nich jest nasza rozmowa w czasie sesji. Tą rodzinę łączy przepiękna więź. Zapraszam na zdjęcia powstałe w letnie przedpołudnie nad jeziorem Rusałka